Festiwal Piosenki Religijnej Maria Carmen | 1989

FESTIWALOWE KRYTERIA

Z roku na rok rośnie poziom Festiwalu "Maria-Carmen". Jest to powód dla dumy dla gospodarzy, Misjonarzy Św. Rodziny, oraz dla wielu sympatyków i miłośników dobrego śpiewu.

Można powiedzieć, że wytworzyła się już pewna tradycja programowa poszczególnych dni, a niektóre z punktów, np., nocne spotkania przy ognisku lub "Mikrofon dla wszystkich"' mają już swoich stałych wielbicieli. Cieszy również wzrastający smak muzyczny u słuchaczy, o czym świadczy zgodność nagrody publiczności z nagrodą jury. Jeszcze trzy lata wstecz było zupełnie inaczej. Wpadlibyśmy jednak w pychę, gdybyśmy zaczęli twierdzić, że wszystko jest już na wysokim poziomie. Gospodarze nadal ulepszają organizację i bazę aprowizacyjną, a jury ciągle jeszcze obraduje nad kryteriami i metodami oceny. Można już jednak stwierdzić, że panuje zgodność odnośnie do głównych zamierzeń Festiwalu i podstawowych kryteriów oceny jury. Są one zawsze omawiane na spotkaniu z przedstawicielami poszczególnych zespołów, ale chcielibyśmy je także przybliżyć wszystkim w formie tegoż omówienia.

Oceniane są równocześnie dwa aspekty dzieła muzycznego. Można by je nazwać ogólnie: słowno-muzycznym i pedagogiczno - teologicznym. Co rozumiemy pod tymi terminami? Pierwsza warstwa dotyczy tekstu i muzyki. Już na ostatnim "Maria-Carmen" jury miało do dyspozycji teksty wszystkich piosenek festiwalowych, a więc tym samym można było gruntownie im się przypatrzeć i przeanalizować je.

Trudną sztuką jest napisanie dobrego tekstu do piosenki. Trzeba uważać na błędy gramatyczne, a także teologiczne. Wcale nie rzadko zdarzają się błędne wyakcentowania słów, które umieszczo­ne w innym kontekście sugerują zupełnie co innego. Zdarza się, że na przykład opracowując ps. 14 ze słów "Nie ma Boga" zrobi­my refren, powtarzając go kilka razy, a dalsze słowa "mówi głu­pi w sercu swoim"', które należą przecież do całości, umieścimy w którejś zwrotce. W Piśmie Św. znajdujemy nieskończone bogac­two natchnień poetyckich, które można wykorzystać w swojej twór­czości, ale trzeba to robić mądrze i roztropnie. Bardzo obiecu­jące stało się wykorzystywanie poezji już na ostatnim Festiwalu, np. Kamieńskiej, Twardowskiego, które kiedyś może wyłonić osobną kategorię stylistyczną.

Popełniamy również stale błędy na styku tekstu i melodii. Tekst sugeruje nam zawsze pewien charakter melodii smutny, we­soły, wolny, szybki, i błędne jest skomponowanie do tekstu mówią­cego o krzyżu, cierpieniu, wesołej melodii, tak jak to jest np. w piosence "Gdyby Bóg nie kochał nas" (zwr. 3 i 4). Tekst sugeruje z pewnością również pewne kontrasty dynamiczne, agogiczne, tylko należałoby je umiejętnie odczytać i wydobyć. Komponowanie jest przede wszystkim sztuką wsłuchiwania się. Bar­dzo ważna i czasami decydująca jest dobra warstwa muzyczna pio­senki. Tutaj potrzebna jest już pewna znajomość i umiejętność techniczna, i nie wystarczy tzw. natchnienie. Przy dobrym pomy­śle muzycznym można by zwrócić się wówczas do fachowca, muzyka, który pomógłby w zapisie nutowym i poprawił ewentualne akcenty, harmonię lub podsunął jakiś pomysł czy inne rozwiązanie. Jest to zupełnie naturalne, bo przecież nie każdy z nas musi tak dobrze znać się na muzyce. Jest prawdą, że ogólny poziom muzyczny w po­równaniu z krajami zachodnimi jest przerażająco niski i to nie­stety odbija się na naszej wrażliwości i wyobraźni muzycznej. Dla wielu muzyka zamyka się w kilku chwytach gitarowych, które później stanowią one dla nich podstawę całej twórczości muzycz­nej. Siłą rzeczy będzie to twórczość bardzo uboga. Nie chodzi tu­taj wcale o użycie wielu tonacji, nut, instrumentów czy wykonaw­ców. Chorał gregoriański w swoich najpiękniejszych momentach ope­ruje tylko kilkoma dźwiękami, a wcale nie brakuje mu inwencji. Wynika to z dużej zmienności i urozmaicenia neum, akcentów, płyn­ności meliki oraz bogactwa i głębi tekstów Pisma Św. Chorał gre­goriański powinien być dla nas zawsze wzorem ścisłego stylu mu­zyki kościelnej i niezrównanej, bogatej inwencji melodycznej. Oczywiście naturalna wrażliwość, spontaniczność i żywa, radosna, prawdziwa wiara nie powinna być zduszona regułami, normami, pra­wami i nie można od niej wymagać pełnego profesjonalizmu. Poprzecz­kę jednak warto podwyższać, bo - jak mówi przysłowie - "kto stoi w miejscu, ten się cofa". Rozumiemy więc, że zmienność jest moto­rem postępu. Dotyczy to wszystkich elementów muzyki, tj. melodii, rytmu, harmonii, agogiki, dynamiki itd.

Wartość piosenki będzie również zależała od warstwy harmonicz­nej piosenki, jeśli jest rozpisana na głosy, a więc od odpowiednio poprawnej harmonii w dwu-, trzy-, czy czterogłosie. Przy czym do­bry efekt wcale nie jest zależny od ilości głosów. Mieliśmy już na "Maria-Carmen" przykłady znakomitych piosenek wykonywanych tyl­ko na dwa głosy. Dobry efekt można też uzyskać przez opracowanie tylko jednogłosowe, dobrze tutaj brzmią zwłaszcza schole dziecię­ce.

Można by również powiedzieć coś o aranżacji, ale jest to bar­dzo indywidualna sprawa zespołu, dająca duże pole popisu, pomysło­wości i wyrobienia estetycznego. Ważne jest jednak, żeby nie za­głuszyć słów i głównej melodii, a tym samym nie przeładować tła.

Należałoby również wspomnieć, że podkładanie tekstu religij­nego do znanej świeckiej melodii będzie zawsze świadczyła o ubó­stwie inwencji melodycznej twórcy. Jest to bardzo tani chwyt wy­korzystujący czyjąś pracę i bazujący na uczuciach słuchaczy. W każdym razie taka twórczość, naszym zdaniem, ma niewiele wspólne­go » prawdziwą, dojrzałą i wypływającą z autentycznego przeżycia twórczością religijną. Podobnie jest z podkładaniem nowej melodii do znanego tekstu. Chociaż może to być zabieg mniej szkodliwy. Należałoby na to zwrócić większą uwagę. Tak więc pierwsza ocena dotyczy tekstu i muzyki.

Druga warstwa, nazwana umownie pedagogiczno-teologiczną, bę­dzie polegać na odpowiedniej nośności piosenki, jej celowości, charakterze, spontaniczności i tym, co moglibyśmy nazwać przesła­niem, pouczeniem. Ważne jest tutaj też odpowiednie podejście, od­tworzenie, ubiór, przekaz, krótko mówiąc: prezentacja. Bardzo lubiane są grupy, które znają swoją wartość, mają dobry repertuar i wiedzą, że nie przyjechały po główną nagrodę, ale żeby podzielić się swoim doświadczeniem Boga czyniąc to z wielką radością. Nie mają kompleksów, bo dzielą się tym, czym żyją na co dzień i nie boją się, że ich całoroczne przygotowania mogą pójść na marne jeśli nie zdobędą choćby wyróżnienia. Przy takim nasta­wieniu będziemy spotykać się corocznie w gronie muzykującej ro­dziny, która wszystkim, czym może, chwali Pana i dzieli się Jego radością.

Niech takie przesłanie przyświeca naszej twórczości wiedząc, że jedynym i najważniejszym w jury jest nasz Pan i Stwórca, a my mamy starać się o to, by jak najbardziej Mu się przypodobać.


ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

(Kliknij na zdjęcie, aby powiększyć)